Jaskiniowcy

Tajemniczy wieczór w Pałacu Imperatora

Blade, zimowe słońce znikało już za horyzontem, kiedy DruidKot schował ostatnie dokumenty i wyszedł z domu, kierując się ulicami Thomeheb do Pałacu Imperatora. Pretorianin przywitał straż pałacową życzliwym skinieniem głowy i wszedł do hallu, w którym zwykle poselstwo oczekiwało na audiencję u Imperatora Behemotha. Tym razem w tej obszernej komnacie, z lekkim napięciem czekała ósemka Rezydentów, nie do końca pewnych powodu, dla którego zostali wezwani. DruidKot uśmiechnął się do nich uspokajająco. Jedna z najdziwniejszych drużyn: ork, trójka ludzi, półelf, drzewiec, kopacz podziemny i nieumarły wojownik, jak jeden mąż wstała nagle z miejsca.

- Dobry wieczór - zaczął Pretorianin. - Pozwólcie za mną.

Kiedy przeszli przez drzwi, ich oczom ukazała się prostokątna, bogato zdobiona sala, niewiele większa od poselskiej poczekalni. Na wszystkich ścianach wisiały kunsztowne obrazy prezentujące sceny z historii Jaskini, między innymi moment jej założenia, otwarcie Tawerny, budowę Osady oraz triumfalny powrót z wojny z Valhallą.

- Wezwałem Was do Sali Chwały - rozpoczął uroczyście DruidKot. - By z uwagi na Waszą chwalebną aktywność i godne uczestnictwo w życiu Jaskini, uhonorować Was awansem. Korzystając z uprawnień, jakie daje mi stanowisko Pretorianina Imperium Jaskini Behemota, wynoszę do godności Mieszkańca Black Empera, Caara Xoffka, Hellscreama, Jaskiera, PenTusa, Robala, Thausaela oraz Ynafa. Mam nadzieję, że nie przestaniecie aktywnie udzielać się w jaskiniowych dyskusjach, a swoją kulturą i obyciem nigdy nie narazicie na szwank dobrego imienia Imperium. Życzę Wam też, by nie był to Wasz ostatni awans. Przeciwnie - by ten pierwszy był tylko początkiem na drodze do szczytu.

Skończywszy, DruidKot uścisnął kolejno rękę każdemu ze świeżo awansowanych i opuścił Salę Chwały.

DruidKot