Jaskiniowcy

Vokial

"...Przez te wszystkie lata całkowicie się zmienił, nie był już miłym chłopcem tylko ponurym magiem który prawie wszystkich nienawidził." - Vokial przeczytał ostatnie zdanie na głos, rzucił kartki papieru na biurko i popatrzył na rozmówce.
- i niby to mam być ja? – wyglądał na lekko poirytowanego i zdziwionego jak na wampira.
- Najwyraźniej… Chyba, że masz brata bliźniaka, który też jest wampirem i nazywa się tak samo jak ty – Irydusa widocznie coś bawiło w zaistniałej sytuacji, bo uśmiech wyjątkowo uparcie uczepił się jego twarzy… Albo po prostu chciał być miły, w co martwiakowi jednak było trudno uwierzyć.
- I że niby ja to jeszcze napisałem? - spojrzał na oszkloną gablotę znajdującą się zaraz obok drzwi do gabinetu, w którym obecnie się znajdowali. Umieszczone zostały w niej dwie laski. Jedna była wykonana z czarnego kamienia, nieznanego pochodzenia, a na jej szczycie lśnił duży kryształ w kształcie kuli. Druga była dębowa, dosyć masywna, a na jej szczycie wypalone zostały litery „BHFM”.
- Takie wiadomości przekazał mi goniec razem z tą historią – wskazał na papiery leżące na biurku półmartwego i wypił trochę herbaty z filiżanki.
- Co za niedorzeczność. Po tych wszystkich latach dalej ludzie nie mają zaufania. Hmpf… - nieumarły mruknął coś pod nosem i zerknął na lewo, na ścianę, na której wisiało parę dyplomów, w tym jeden za prowadzenie GŁP przez pewien czas. Zaraz obok nich powieszono oprawiony w ramkę magazyn. Na okładce widniał nie kto inny jak Vokial, a podpis głosił „Najbardziej zdradziecki wampir udziela wywiadu”. Irydus też spojrzał w tamtym kierunku.
- Mają powody, żeby wątpić w to, że nie wychodzisz z domu po nocach w wiadomym celu.
Vokial zrobił skwaszoną minę, westchnął i przesunął kartki na krawędź biurka.
- Nigdy więcej nie będę udzielał wywiadów - mruknął pod nosem. – Trzeba coś z tym zrobić. Nikt mi nie będzie narażał, przez opowiadanie bajek, mojego dobrego imienia… Jeżeli kiedykolwiek je miałem – ostatnie zdanie mruknął cicho, do siebie. – Jedynym dobrym wyjściem jak na razie wydaje mi się napisanie własnoręcznie mojej historii. Może i to nie zakończy tych plotek, ale przynajmniej będzie jakiś kontrargument na te wszystkie brednie.
- Dobry pomysł – powiedział Irydus vel Irytek, dopił herbatę i wstał. – Ja wracam do obowiązków. Zostawiam ci te papiery. Zrób z nimi co chcesz.
Po czym wyszedł i zostawił Vokiala samego w gabinecie. A sam wampir dokładnie omiótł spojrzeniem pomieszczenie, wstał i przeciągnął się.
- Starość nie radość… Jednak mam już na karku kilka setek lat - mruknął pod nosem, zgarnął z biurka nieprawdziwą historie swojego życia lub nieżycia, zależnie od punktu widzenia, ruszył w kierunku kominka, zapalił pstryknięciem palca i wrzucił papiery do ognia.
- To by było na tyle. Wystarczy, że sam o tym pamiętam. A teraz… - wrócił do biurka, usiadł i wyciągnął czystą kartę papieru, pióro i atrament z szuflady. Dosunął krzesło i strzelił palcami.
- Samo się nie napisze... Chyba, że… Nie, nie ma po co – mruknął, chwycił pióro i zabrał się do pisania.

Rasa
Wampir
Profesja
Nekromanta
Skąd
Evernight
Tytuł
Weteran ( Szczegóły )
Grupy użytkownika
4 ( Zobacz listę )
Dołączył
sobota, 3.05.2008, 8:42
Data urodzin
08 maja
Komentarzy
13
Postów na starym forum
0
Postów
225 ( Zobacz )
Błędnych postów
0 ( Zobacz )
Zainteresowania
Za dużo, żeby wymieniać.