Elw jest uosobieniem krasnoludzkiego ducha walki i odwagi. Jego imię, które sam sobie nadał, jest szyderstwem z elfiej rasy, której szczerze nienawidzi. Nienawiść ta jest w nim głęboko zakorzeniona, gdyż to elfy zabiły mu ojca na jego oczach. Odcisnęło to na nim straszliwe piętno. Wskutek tego wydarzenia częściowo postradał zmysły. Wtedy to wstąpił w szeregi armii Imperium. Tam wykazał się brutalnością i skutecznością w zwalczaniu oporu mieszkańców Erathii. Teraz dowodzi oddziałami, które pierwsze wkraczają na plac boju i ostatnie go opuszczają. Są to grupy brutalnych szabrowników, okrutnych barbarzyńców i chciwych najemników. Nazywają siebie „psami wojny”.

Jest on dość wysoki jak na przedstawiciela swojej rasy. Barczysty, o czarnych oczach i dzikim wyrazie twarzy. Bardzo umięśniony, co zawdzięcza latom ćwiczeń oraz wojaczki. Podobnie jak każdy krasnolud jest skąpy i małomówny. Skory do burd – łatwo go urazić i rozsierdzić. Jedynie do piwa i złota pała miłością. Jak jego dziad i ojciec, tak i on ma skąpą rudą brodę. Jest to cecha dziedziczna w jego rodzie. Jako, iż broda u krasnoludów jest powodem do dumy, on bardzo nie lubi wszelakich wzmianek o jego własnej.

Może nie jest on zręcznym mówcą, czy wybitnym mędrcem, ale w gorączce bitwy można na nim polegać. Takich dowódców potrzeba Imperium w tych burzliwych latach.