Leyzer o Goshi - w młodości sprzeciwił się niesprawiedliwości we własnym kraju. Ze względu na własne ideały został banitą i teraz pokutuje błąkając się po krainach Venderii. Jego historia jest znana nie tylko mieszkańcom największych miast Tefezu którego został obywatelem w nagrodę za zasługi dla kraju, ale powtarzają ją także mieszkańcy Traanu, czy Rosten. O wysokim wędrowcze z niebieską skórą na pewno będą opowiadać także przy ogniskach szamanowie w Balornie i na pewno nie zapomną zamieszania które wywołał ów dumny podróżnik. Leyzer o Goshi latami błąkał się przez bezdroża Nurnan wraz z Mc N. Teenem tracąc dwadziaścia lat swojego życia. Owszem stał się postacią, o której wieczorem dziadkowie wnukom opowiadają bajki, lecz jego własne życie nie było wcale kolorowe. Przez to że tyle swojego czasu poświęcił w dobrej sprawie stracił wszystko co kochał. Żona umarła w agonii na straszną chorobę i dowiedział się o tym dopiero po czterech latach. Jego syn został wyjętym spod prawa szalonym czarodziejem siejącym zamęt w Nurnen. Dlaczego? Przecież wysłał go na nauki do najlepszej szkoły magii w Venderii. Syn później mu powiedział że brakowało mu świadectwa ojcowskiej miłości. Po powrocie do domu Leyzer chciał sobie uporządkować życie, zacząć wszystko od początku, ale za dużo rzeczy się zmieniło. Nie był zdolny do innej pracy. Od zawsze był odkrywcą patrzącym w kierunku zachodzącego słońca. Odkąd sięgał pamięcią gonił wiatr i zapuszczał się tam gdzie inni nie chcieli. Nie tylko problemy osobiste stały się dla niego cierniem w oku. Sytuacja polityczna w kraju, oraz nowa generacja ludzi zupełnie go przytłoczyła. W swoim domu pozostawał niezrozumiany. Cóż innego mógł zrobić, jak nie ruszyć jeszcze raz na wschód poprzez górskie szczyty i dzikie bagna w ostatniej misji z paczką starych druhów? Przecież nie mógł się spodziewać, że przypadkiem wpadną do podziemi i przez długie lata będą się błąkać po kolejnych poziomach labiryntów i korytarzy, z nikłym ogniem nadziei powrotu. Ale powrotu do czego?