Jaskiniowcy

Relen

Byłem magiem w Cesarstwie, daleko na wschód z tond . Tam gdzie żyłem, podział polityczny był o wiele bardziej monotonny iż tutaj. Nad całym kontynentem panował Jego Wysokość Cesarz…. Tak przynajmniej wyglądała teoria, bo już na wiele lat przed moim urodzeniem żaden władca nie mógł się poszczycić władzą we własnym pałacu, nie wspominając już o rządzeniu imperium. Całe państwo było pogrążone w nieustającej wojnie domowej, a to że nie rozpadło się na części było zasługą trzech zwalczających się stronnictw pałacowych, które poza „likwidowaniem” swoich politycznych adwersarzy, pozbywali się również wszelkich zwolenników podziału Cesarstwa.
Ale nie narzekałem na swoje Zycie, byłem w końcu bardzo utalentowanym magiem… Szczególnie w kwestii robienia interesów.
Pracowałem w Stolicy, gdzie szybko można było dojść do dużych pieniędzy. Po mimo sporej konkurencji z łatwością wybiłem się z nędzy, sprzedając dużo taniego magicznego chłamu. Zarobione pieniądze od razu puszczałem w obieg. Już po dwóch latach pracy złożyłem niewielką kompanię handlową. Po dziesięciu byłem szczęśliwym posiadaczem kilkunastu wiosek, w których bezpieczeństwa chłopów (ubranych w ubrania z moich manufaktur) strzegli strażnicy, uzbrojeni w broń z moich kuźni, z żelaza z moich kopalń…. Krótko mówiąc tonąłem w złocie.
Początkowo zarobione pieniądze inwestowałem w rozbudowę mojej małej armii(która była miernikiem wpływów w Cesarstwie)… Ale z czasem w mojej głowie zrodził się zupełnie nowy pomysł… Postanowiłem coś zmienić w chorym imperium… Zmierzałem stworzyć mój własny wywiad, zjednoczyć siły opozycyjne i obalić słabego cesarza.
Już po roku, obok czterech frakcji dotychczas istniejących na kontynencie (trzech walczących o kontrole nad cesarzem i jednej dążącej do podziału państwa) powstała piąta- mająca na celu obalenie aktualnie panującego władcy. Na jej czele staną Eno Delayn- młody, światły i energiczny przedsiębiorca, który przedtem przywodził największej z opozycyjnych organizacji. Oczywiście nie bez wpływu na przyszłość całego imperium pozostawałem ja- szef wywiadu nowej liczącej się siły politycznej.
Kolejne lata zajęło nam budowanie swojej pozycji- z czasem zdobyłem informatorów w Pałacu. Wielu „naszych” dowodziło Legionami, miałem również swoje oczy i uszy w terenie. Czekaliśmy tylko na odpowiedni moment…
I taki moment nadszedł… Wiosną 30 roku panowania Cesarza Ebenezera VI doszło do wielkiego powstania na wschodzie imperium. Tamtejsze legiony i oczywiście mieszkańcy wypowiedzieli posłuszeństwo Cesarzowi i ruszyli na Stolicę. Wszystkie trzy pałacowe stronnictwa zjednoczyły się, dołączyły do nich resztki armii służącej bezpośrednio Imperatorowi. My czekaliśmy, jak dotąd mój misterny plan zamachu stanu sprawdzał się w każdym calu…
Powstańcy i Armia cesarska spotkali się na wzgórzach Elbita’mok. Oczywiście od początku bitwy wiadomo było kto zwycięży. Prywatne armie wielmożów w połączeniu z Legionami skupiały 500000 ludzi, podczas gdy rewolucjoniści posiadali zaledwie 50000 żołnierzy. Ale bitwa na wzgórzach Elbita’mok nie przeszła do historii jako zwycięstwo Cesarza nad buntownikami, zapisało się na jej kartach jako bitwa pomiędzy trzema frakcjami, które zaraz po zmiażdżeniu rewolucji, zaczęły walczyć między sobą. Triumfowała armia Feliksa Olmsa, który rozniósł resztę wojsk i razem z Imperatorem, stającym się od tej chwili jego marionetką wjechał do Stolicy.
Oczywiście również zbuntowane Kresy miały odpowiedź na wydarzenia ze wzgórz. W kilka dni po wjeździe Olmsa do stolicy od państwa oderwały się zachodnie i północne prowincje. W całym zamieszaniu nie brały udziały jedynie południowe rubieże, w całości kontrolowane przeze mnie i Eno Delayna.
Ale moi agenci byli również na reszcie kontynentu. Dzięki ich staraniom Jarl Północy zebrał swoje wojska i zmyślą przywrócenia dawnego imperium pod swoimi rządami, ruszył na Stolicę. Gdy był tydzień od dotarcia do celu, Ebenezer VI pewien swojej klęski zrzekł się korony na Feliksa Olmsa, zwanego od tej pory Feliksem I. Dwa dni później do Jarla doszła wiadomość, że Zachodnia Republika złamała pakt o nieagresji i właśnie wprowadza swoje wojska do centralnego miasta świeżo powstałego państwa- Awtrhall. Jarl zawrócił swoją armię by odzyskać swoje własne królestwo, a walki na północnym-zachodzie trwały jeszcze długo i pochłonęły tysiące ofiar.
W niecały miesiąc po Cudownym Ocaleniu Stolicy Cesarz Feliks I został otruty (tą sprawą zająłem się osobiście). W mieście doszło do zamieszek. Dopiero wtedy Eno Delayn wprowadził do Stolicy swoje wojska i koronował się na Cesarza Eno I. U jego boku spędziłem cztery lata. Państwo ponownie zjednoczyło się, sytuacja została ustabilizowana… Jednak po pewnym czasie życie na dworze stało się męczące, czułem się coraz bardziej niechciany w otoczeniu młodzieniaszków nie pamiętających dobrze życia przed przewrotem..
Pewnego dnia po prostu wsiadłem na łódź i dopłynąłem na ten kontynent. Przez jakiś czas wędrowałem, pracując jako wiejski mag. Dotarłem tutaj… Może rozkręcę to nowy interes?

Rasa
Człowiek
Profesja
Mag
Skąd
nie wiadomo
Tytuł
Wędrowiec ( Szczegóły )
Grupy użytkownika
0 ( Zobacz listę )
Dołączył
środa, 31.10.2007, 22:10
Data urodzin
01 stycznia
Komentarzy
2
Postów na starym forum
0
Postów
21 ( Zobacz )
Błędnych postów
0 ( Zobacz )
Zainteresowania
polityka, polityka, polityka:)