Tichondrius
Po latach poszukiwań w końcu do niego dotarł. Tyle trudów, wyrzeczeń. Utracił wszystko co kochał, teraz pozostał sam, wszyscy go opuścili... Początkowo wahał się, gdy spoglądał w nieprzenikniony mrok. Resztki zdrowego rozsądku błagały go by tam nie wchodził, ale to były już tylko szepty. Gdy tak maszerował przez grobowiec wydawał się znać drogę, a zarazem wydawało się, że ten marny człowiek ledwie mogący unieść ciężar swego miecza z każdym krokiem nabiera sił. Po chwili uświadomił sobie, że on wcale nie nabiera sił, on traci resztki swego człowieczeństwa. W końcu dotarł do wielkiej sali i zaczął mamrotać coś pod nosem powoli unosząc ręce do góry. Nie wiedział co robi – gesty, słowa same układały się w jakąś logiczną, mroczną całość... Gdy wreszcie oprzytomniał, przerażony zorientował się, że rzucił pierwsze w swym życiu zaklęcie w bardzo starym, zapomnianym języku z zapomnianej już księgi... Księgi Magii Śmierci.
Gdy dotknął ją poczuł swe prawdziwe przeznaczenie, poczuł, że to ona od wielu lat przyzywała go. Poczuł, że przenika go niewyobrażalna moc i staje się kimś innym... Po całym grobowcu rozszedł się przenikliwy ryk, brzmiący jak śmiech... Oto jego dusza i ciało, uległy przemianie i narodził się Tichondrius – upiorny władca.
- Rasa
- nieznana
- Profesja
- nieznana
- Skąd
- nie wiadomo
- Tytuł
- Mieszkaniec ( Szczegóły )
- Grupy użytkownika
- 2 ( Zobacz listę )
- Dołączył
- środa, 30.03.2005, 7:35
- Kontakt
- Wyślij wiadomość